środa, 14 marca 2012

Cena cheeseburgera - koszalin - pełnia życia.




       Jak wiadomo ceny w McDonaldzie poszły ' drastycznie' w górę. Poszły w górę tak 'drastycznie', że za cheeseburgera zapłacimy całe 50 gr, więcej. Co możemy kupić za 50 gr? Zapewne nic wartościowego, ale dokładając do tego 24,50  mamy 0,5 litra boskiego trunku, dzięki, któremu przez 3 godziny będziemy mieli w dupie cenę cheeseburgera, czy też inne ważne sprawy na miarę rewolucji interpersonalnej.
       Wszem i wobec czuć i widać wiosnę. Ściągam szalik  wiążę trampki i ruszam w podróż po mieście, które ( jak głosi koszalińskie hasło promocyjne) ma w sobie 'pełnię życia'.
       Jeśli nie wiesz o co chodzi,  wsiądź w poranną 14 i spróbuj oddychać na 10 cm przestrzeni jakie pozostały pośród miliona   starszych osób jadących nie wiadomo gdzie i po co.
        Piątek -  godzina 22 wysiadam obok ratusza. Pierwsze co mi się rzuca w oczy to młodzież  siedząca na ławkach , pijąca piwo przed najważniejszym budynkiem w naszym mieście. Pewnie idąc za modą demonstracyjnie  głoszą hasło ' fuck the system'.
         Teraz wyobraź sobie: spotykasz znajomych, pijesz wódkę w bramie jakiejś podejrzanej kamienicy. Zgłodniałeś po godzinie i ruszasz w drogę do Mc. Jesteś Ty i nieco rozmazany obraz jakiś rozświetlonych reklam , przygłuszone dźwięki miasta.  Brzmi znajomo? Chyba większość z nas  zna to z autopsji.
       Dalej nie czujesz pełni życia? Zapraszam na spacer do ww. Mc. Idziemy ulicą Zwycięstwa. Jak na ironię to właśnie na tej ulicy  widać upadek demokracji. Upadek demokracji nie jako systemu ale demokracji jako jednostki. Co mam na myśli? Upadłe anioły  śpiące na przystankach . Tylko, że dziwnym trafem zamiast skrzydeł mają wódkę, a za strzałę amora  robi strzała koksu. I tylko ten boski  zapach życia sprawia, że idąc ulicą większość z nas ustępuje  im drogi. (  Następny toast wznieśmy  za ludzi, którzy nie dali nam upaść.)
         Wchodzimy do McDonalda i tu zataczamy koło. Teraz wyjmując 3 zł i te extra 50 gr. mam w głowie staruszki w autobusie, którym tych 50 gr. brakuje do leku. Mam w głowie ludzi, którym 50 gr musi wystarczyć od 1-go do 1-go. Myślę o młodzieży, która przepierdala kasę rodziców, którzy na ich piwo pracują po 12 godzin , a w zamian usłyszą ' stary/a'.
          Ściskając w dłoni 50 gr myślę o ludziach, którzy Boga zastąpili nałogiem a to 50 gr jest dla nich  krokiem ku niebu (* dołożeniem do kolejnej flaszki).
         Kładę to 50 gr więcej na blat i dziwnie boli mnie w sercu, że moi rodzice są o 50 gr ubożsi , skazani na kilka minut pracy więcej.
       
p.s zamiast zakładać fejm vansy najpierw załóż uśmiech, niech ta wiosna będzie w pełni :)

.


Czytając to warto mieć w słuchawkach :