LOVE
a.) ZAŁÓŻMY, że poznajesz kogoś kto wygląda jak bóg seksu. Dobra może nie od razu bóg ale w twoich oczach jest pomarańczem. Porządnym soczystym pomarańczem, z którego chętnie wycisnęłabyś sok i orzeźwiała się * jesteś spragniona. ( tylko ja mam głupie skojarzenie?)
b.) ZAŁÓŻMY, że ten ktoś jest dobry, bardzo dobry, ZAJEBISTY. Nie za słodki nie za kwaśny taki akurat. A rozmowa z nim wykracza poza schemat ' siema ! co tam? spoko. nara'.
Z nieco kwaśnego pomarańcza zamienia się w soczyste jabłko. ( kuuurwa od czasu zdjęcia aparatu uwielbiam jabłka).
c.) ZAŁÓŻMY, że zaczynacie się grubiej spotykać. Rozmawiacie o sprawach, o których rozmawia się ze samym sobą mniej więcej 5 min przed snem. On słucha, przejmuje się, doradza. Generalnie okazuje zainteresowanie wykraczające nad jakiś tam nie opisany, ale powrzechnie zauważalny poziom między kumplowaniem a ' CZYMŚ WIĘCEJ'. Wszyscy wiemy o co chodzi.
d.)ZAŁÓŻMY, że po pewnym czasie zaczynacie się 'ogarniać'. Jakby przyjemność i pożądanie było morzem to na moim ciągle byłby sztorm. Wyciskacie z siebie wszystko co najlepsze. Jesteśmy w stanie zawieszenia. Coś pomiędzy tęczą a siodłem jednorożca.
Tak jakbyście przez tydzień wpieprzali ulubione żelki a wcale nie bolałby was brzuch ( jak to groziła mama).
e.) ZAŁÓŻMY, że czas mija i jemu się jakoś mniej chce. Na pewne rzeczy zaczyna kłaść przysłowiową ' pałkę' a i Ty nic nie powiesz bo przecież Ci się wydaje albo ' keep your head up' .
Zaczyna się maraton kto pierwszy kogo wkurwi. Kto pierwszy rozpierdoli drugiemu serce. A jak już jest rozpierdolone to kto to zrobi na mniejsze kawałeczki. On staje się nożem, ale nie takim wchodzącym w masło. *gładziutko.
Jest raczej jak nóż , którym turas tnie kebaba. JEB JEB JEB i smacznego dziwko.
f.) CZAS. Czas jest ważny. Może być największym wrogiem albo najlepszym przyjacielem człowieka. To on weryfikuje relacje międzyludzkie i tak oto z poziomu LOVEzone lądujesz w HEJTzone.
Słodkie pomarańcze już nie są słodkie. Gwiazdy nie spadają. Morskie fale nie uderzają.
Pomarańcze są gorzkie i obrzydliwe. Gwiazd nie ma, tylko samoloty migotają i są żałosną imitacją umykającego szczęścia. Morskie fale NAPIERDALAJĄ zarówno w plaże jak i w Ciebie. Bynajmiej tak się czujesz.
Jesteś obranym ze skóry gołym pomarańczem w rękach głodnego murzyna, który popatrzy na swoją zdobycz zachowa na póżniej i może kiedyś zje.
Ale i tak do niego wrócisz bo ... bo w sumie chuj wie co.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz